Recenzja: Lush Rehab Shampoo


Siema.
Przepraszamy za naszą nieobecność - ale niestety, sesja egzaminacyjna w Wielkiej Brytanii trwa i nas niszczy :(

Dziś przychodzę do Was ja, czyli Ewa, z recenzją szamponu który testuję od miesiąca.


Lush: Rehab Shampoo





Obietnica producenta: Szampon dla zmęczonych włosów które potrzebują odpoczynku i relaksu. Olejki z jojoby i oliwek nadają włosom na nowo blasku i elastyczności. Zawiera świeży sok z owoców i zmiękczające olejki. Enzymatyczna papaja oczyszcza, a olejek z migdałów zmiękcza włosy. Papaja zawiera enzym papainę i kwasy alfa-hydroxylowe(AHA),oraz kwas jabłkowy i pirogronowy które oczyszczają włosy z tłuszczu. (źródło: wizaz.pl)


Opakowanie: klasyczna 'lushowa' buteleczka w której zamknięte jest 250g produktu. Bardzo poręczne, przez zakrętkę dobrze się go dozuje i łatwo kontroluje się jego ilość.


Konsystencja: płynna, żelowa. Nie jest bardzo gęsty, ale to nie sprawia że jest niewydajny. Wręcz przeciwnie.. Na powyższym zdjęciu możecie zauważyć jego zużycie po trzech tygodniach (głowę myję co dwa dni) - więc jest wydajny. Dobrze się pieni i wystarczy mała ilość na pokrycie całej głowy.


Kolor: niezbyt zachęcający - żółty i mętny


Działanie: zaraz po użyciu, niestety włosy są tępe i konieczne jest nałożenie odżywki - przynajmniej w moim przypadku (suche po wieloletnim prostowaniu włosy). Jednak nie da się ukryć że bardzo dobrze zmywa lakier i inne produkty do stylizacji. Co ciekawe do zmycia olejów z głowy wystarczy jedno mycie - a niektóre szampony nie radzą sobie z tym za pierwszym razem. Obiecanego przez producenta blasku włosów nie zauważyłam, ale może to dlatego, że stosuję go dopiero około miesiąca.


Zapach: ostry, lawendowo-miętowy - może przeszkadzać (bardzo szczypie w oczy), ale całe szczęście ulatnia się po suszeniu.

Inne: zawartość olejków w składzie jest bardzo zachęcająca (jojoba, oliwa z oliwek, migdały, papaja, ananas) przez co dziwi mnie to że włosy po umyciu są tępe. Przecież olejki powinny je nawilżać? Może to wina sulfatów i parabenów ..


Dostępność: brytyjska strona internetowa i sklepy Lusha - niestety w Polsce, jeszcze ich nie ma - ale zostaje nam allegro


Cena: około 8 funtów, więc może nie jest mała, powinna być około 30% tańsza - ale zważywszy na fakt, że szampon jest bardzo wydajny i ma dużo "zdrowych" dla włosów olejków to chyba nie jest aż tak źle..


Skład: składniki naturalne / syntetyczne

Sodium Alkyl Sulfate, Carrageenan Extract, Water, Ammonium Laureth Sulphate, Cocamide MEA, Perfume, Freshly Juiced Papaya, Propylene Glycol, Fresh Pineapple Juice, Fine Sea Salt, Fresh Kiwi Juice, Fresh Mango Juice, Organic Cold Pressed Jojoba Oil , Organic Extra Virgin Olive Oil, Almond Oil, Lavender Oil, Peppermint Oil, Rosemary Oil, Juniperberry Oil, *Limonene, *Linalool, Benzyl Alcohol, Methylparaben, Propylparaben


Ocena: 7+/10 - zrobił więcej dobrego niż złego, ale nie mogę się do końca do niego przekonać (przez ten tępy efekt bez użycia odżywki)


Czy kupię ponownie? Zobaczymy po dłuższym stosowaniu..


Kuszą mnie Lushowe szampony w kostce. Używałam tylko Seanik'a ale nie byłam zadowolona. Może polecicie mi coś do suchych włosów?

Buziaki
Ewa

PS. Przypominamy o rozdaniu! Klik.

Komentarze

  1. Czekam na opinie po dalszym stosowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Troszkę mnie dziwi ten efekt tępości..

    OdpowiedzUsuń
  3. ja miałam Seanik i jestem zadowolona z niego,ale to chyba zalezy od stanu włosa jaki sie ma ;)) Sprobuj Godive w kostce tez jest fajna ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na Lusha w Polsce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. rehab - tak jak piosenka amy winehouse :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty